wtorek, 4 lutego 2014

Pani Alicja i Pan Julian

Oława - 11:07
Szczecinek - 17:21
Prawie zgodnie z planem. PKP

W przedziale pani Alicja.
I od czasu do czasu jeszcze ktoś.
Rozmowy.
Rozmowa - jej i moja.
I z nami cały czas pan Julian.
Nieobecny ale wyczuwalny.
Zadzwonił dzisiaj, żeby dopytać czy wszystko u niej w porządku, czy jedzie, czy nie jest jej zimno, czy nie jest głodna.
Zadzwonił 3,5 roku temu, 26 lipca, dokładnie rok po śmierci jej córki.
Po 57 latach.
Spotkali się przypadkowo, w pociągu do Radomia.
Ona była przed maturą. On kończył studia.
Korespondowali ze sobą przez rok (on do dziś ma 7 listów, które dostał od niej).
Potem się rozminęli.
Ona ułożyła sobie życie.
On zadzwonił do niej po 57 latach. Odnalazł ją.
Znał tylko jej imię i nazwisko i adres jej rodziców.
Całe życie mieszkali niedaleko siebie - w Katowicach.
Teraz ona od 7 lat mieszka w Słupsku i od 3 lat jeździ do Katowic a on do Słupska.

To piękna historia.
Wspierają się i towarzyszą sobie.
Miłość na odległość - telefon, skype i godziny w pociągu - po 70-tce.
Przeznaczenie.
Gdzieś na świecie jest ktoś kto czeka na spotkanie.

W historii pani Alicji cierpienia też było dużo i myślę, że pan Julian też mógłby dołożyć swoje ale razem im łatwiej.