Kiedyś tam wrócę - nie raz.
Tego jestem pewna.
Żałuję, że tak późno odkryłam tak piękne miejsce na ziemi.
Tatry.
Wróciłam do domu i już nie mogę się doczekać kiedy pojadę znowu.
Listopadowa wizyta w Białce Tatrzańskiej była tylko wstępem.
Teraz 4 dni aktywnego chodzenia po górach - średnio 8-10 godzin na szlaku.
3 rolki kliszy naświetlone.
Już nie mogę się doczekać tych zdjęć.
Jak będę miała to wrzucę.
Teraz kilka "zaległych" zdjęć z listopadowego wyjazdu.
środa, 13 czerwca 2012
niedziela, 3 czerwca 2012
Kwiaty
Uwielbiam kwiaty - w sensie dostawać
Może dlatego, że tak rzadko je dostaje
Robię zdjęcia, żeby zatrzymać tą chwilę
Cieszy mnie nawet jeden pojedynczy kwiat
A zapach frezji jest cudowny...
Może dlatego, że tak rzadko je dostaje
Robię zdjęcia, żeby zatrzymać tą chwilę
Cieszy mnie nawet jeden pojedynczy kwiat
A zapach frezji jest cudowny...
sobota, 2 czerwca 2012
Sulistrowiczki
Tydzień temu byłam na spotkaniu wyjazdowo-integracyjnym wolontariuszy oławskiego Hospicjum Domowego.
To był czas na podziękowanie za zaangażowanie, poświęcony czas i energię.
Roboczy tytuł wyjazdu brzmiał: "jak lepiej być razem"
Dla mnie to był czas na oznajmienie moim wolontariuszom, że rezygnuję z koordynacji wolontariatu oraz akcji "Pola Nadziei".
Jestem przekonana, że moja decyzja jest właściwa - dobra dla mnie i dla dalszego rozwoju wolontariatu w Oławie.
To jest jedna z trudniejszych decyzji w ostatnim czasie.
Moi przyjaciele nie od razu to zrozumieli.
Potrzebowali trochę czasu, żeby się z tym oswoić.
W pierwszej chwili przeprowadzili na mnie szturmowy atak i próbowali wpłynąć na mnie (wymusić zmianę decyzji).
Później przepraszali, że mnie zawiedli....
Choć to ja mam poczucie, że zawiodłam ich...
A prawda jest taka, że nikt nikogo nie zawiódł - przez 3 lata daliśmy sobie tyle wsparcia, dobra, poczucia wspólnoty i radości ze wspólnego działania.
Wolontariat to najlepsza dotychczas decyzja w moim życiu.
Następnego dnia było już lepiej.
Chociaż pewnie niektórzy mają jeszcze nadzieję, że zmienię decyzję.
W poniedziałek spotykamy się i wtedy okaże się w jakim stopniu zaakceptowali moją decyzję.
Chcą, żebym została z nimi w wolontariacie - tak normalnie - nie jako koordynator.
Odnośnie tego nie wiem jaką podjąć decyzję...
Ciężko jest się odciąć zupełnie...
To był czas na podziękowanie za zaangażowanie, poświęcony czas i energię.
Roboczy tytuł wyjazdu brzmiał: "jak lepiej być razem"
Dla mnie to był czas na oznajmienie moim wolontariuszom, że rezygnuję z koordynacji wolontariatu oraz akcji "Pola Nadziei".
Jestem przekonana, że moja decyzja jest właściwa - dobra dla mnie i dla dalszego rozwoju wolontariatu w Oławie.
To jest jedna z trudniejszych decyzji w ostatnim czasie.
Moi przyjaciele nie od razu to zrozumieli.
Potrzebowali trochę czasu, żeby się z tym oswoić.
W pierwszej chwili przeprowadzili na mnie szturmowy atak i próbowali wpłynąć na mnie (wymusić zmianę decyzji).
Później przepraszali, że mnie zawiedli....
Choć to ja mam poczucie, że zawiodłam ich...
A prawda jest taka, że nikt nikogo nie zawiódł - przez 3 lata daliśmy sobie tyle wsparcia, dobra, poczucia wspólnoty i radości ze wspólnego działania.
Wolontariat to najlepsza dotychczas decyzja w moim życiu.
Następnego dnia było już lepiej.
Chociaż pewnie niektórzy mają jeszcze nadzieję, że zmienię decyzję.
W poniedziałek spotykamy się i wtedy okaże się w jakim stopniu zaakceptowali moją decyzję.
Chcą, żebym została z nimi w wolontariacie - tak normalnie - nie jako koordynator.
Odnośnie tego nie wiem jaką podjąć decyzję...
Ciężko jest się odciąć zupełnie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)