Mam lekki zastój blogowy.
Nie wiem z czego wynika.
Zdiagnozuję to zaradzę.
Na razie czekam.
Na coś.
Chyba na wiosnę.
niedziela, 24 lutego 2013
czwartek, 7 lutego 2013
PKP - Pozytywnie Kurcze Pozytywnie!
W pociągu spędzam dużo czasu.
Dużo już widziałam i słyszałam.
Lubię obserwować ludzi.
Szczególny gatunek to konduktor pociągu.
Cały przekrój osobowości!
I ta niespodzianka, bo nigdy się nie wie na kogo się trafi.
Dziś było pozytywnie.
Już od wstępu uśmiałam się, gdy chciałam kupić bilet.
Z pytania: "a nie wie pani jaki kod muszę wpisać?"
Już wiem: 506!
Nie był to jednak koniec przygody.
Po krótkiej i wolnej podróży stanęliśmy w polu.
I wtedy się zaczęło!
Przemiły konduktor postanowił umilić nam czas i zaczął rozmawiać.
Niby z pasażerami (czyli z nami) ale tak bardziej sam ze sobą.
Wyglądało to jakoś tak:
"Wał się zawiesił - tyle wiem i nic poza tym..."
"Ja się tylko cieszę, że nie lecimy samolotem - to by było!"
"I co tu robić, ja nie lubię ciszy. Trzeba uruchomić wyobraźnię!"
"A co będzie jak tu utkniemy? w tym polu!"
"I co mam teraz robić? Bilety już sprawdziłem..."
Pytanie jakby do mnie skierowane, więc odpowiadam pytaniem - czy w dalszych przedziałach nikt nie jedzie?
Odpowiedź: "Chcieliby jechać! (haha)"
I puenta:
"Jak ktoś piszę książkę to zawiesił się wał kułakowy. Kułakowy! (haha)"
Na szczęście widok za oknem się zmienił i gnaliśmy już do celu.
Dużo już widziałam i słyszałam.
Lubię obserwować ludzi.
Szczególny gatunek to konduktor pociągu.
Cały przekrój osobowości!
I ta niespodzianka, bo nigdy się nie wie na kogo się trafi.
Dziś było pozytywnie.
Już od wstępu uśmiałam się, gdy chciałam kupić bilet.
Z pytania: "a nie wie pani jaki kod muszę wpisać?"
Już wiem: 506!
Nie był to jednak koniec przygody.
Po krótkiej i wolnej podróży stanęliśmy w polu.
I wtedy się zaczęło!
Przemiły konduktor postanowił umilić nam czas i zaczął rozmawiać.
Niby z pasażerami (czyli z nami) ale tak bardziej sam ze sobą.
Wyglądało to jakoś tak:
"Wał się zawiesił - tyle wiem i nic poza tym..."
"Ja się tylko cieszę, że nie lecimy samolotem - to by było!"
"I co tu robić, ja nie lubię ciszy. Trzeba uruchomić wyobraźnię!"
"A co będzie jak tu utkniemy? w tym polu!"
"I co mam teraz robić? Bilety już sprawdziłem..."
Pytanie jakby do mnie skierowane, więc odpowiadam pytaniem - czy w dalszych przedziałach nikt nie jedzie?
Odpowiedź: "Chcieliby jechać! (haha)"
I puenta:
"Jak ktoś piszę książkę to zawiesił się wał kułakowy. Kułakowy! (haha)"
Na szczęście widok za oknem się zmienił i gnaliśmy już do celu.
sobota, 2 lutego 2013
Dzień, w którym zaświeciło słońce
Czwartkowy poranek zapowiedzią był zwykłego dnia.
Wstałam jakby w nocy, bo za oknem jeszcze ciemno...
Przy użyciu własnych nóg, pociągu oraz tramwaju dotarłam do pracy.
Wypiłam ciepłą herbatę i zabrałam się do pracy.
Dzień jak co dzień.
Klasnęłam w ręce i wyłączyli nam prąd!
Niektórzy nawet pomyśleli, że jestem czarownicą (nie zaprzeczę!).
Jak cudownie jest wyjść z pracy w południe!
Piękne światło, słońce, cienie!
Udało się przełamać marazm zdjęciowy.
I znalazłam się w Oławie w świecie fotografii.
Gosia i Marta chciały robić zdjęcia w studio.
A ja chciałam się poprzyglądać i spędzić z nimi miło czas.
Studio, lampy, aparaty - zawsze mnie to onieśmielało - zarówno w roli osoby fotografującej i fotografowanej.
Najpierw Marta pożyczyła mi aparat i cierpliwie stanęła w świetle lamp.
Jest piękna i fotogeniczna - ja tylko wciskałam spust migawki :)
Sama przyjemność!
Później zamieniłyśmy się rolami.
Dziękuję za piękne zdjęcia i dobrą zabawę!
Fotograf - Marta Bagińska
Zapraszam też do obejrzenia pięknych zdjęć wykonanych w tym samym dniu przez Gosię:
http://okiemrzaby.blogspot.com/
Wstałam jakby w nocy, bo za oknem jeszcze ciemno...
Przy użyciu własnych nóg, pociągu oraz tramwaju dotarłam do pracy.
Wypiłam ciepłą herbatę i zabrałam się do pracy.
Dzień jak co dzień.
Klasnęłam w ręce i wyłączyli nam prąd!
Niektórzy nawet pomyśleli, że jestem czarownicą (nie zaprzeczę!).
Jak cudownie jest wyjść z pracy w południe!
Piękne światło, słońce, cienie!
Udało się przełamać marazm zdjęciowy.
I znalazłam się w Oławie w świecie fotografii.
Gosia i Marta chciały robić zdjęcia w studio.
A ja chciałam się poprzyglądać i spędzić z nimi miło czas.
Studio, lampy, aparaty - zawsze mnie to onieśmielało - zarówno w roli osoby fotografującej i fotografowanej.
Najpierw Marta pożyczyła mi aparat i cierpliwie stanęła w świetle lamp.
Jest piękna i fotogeniczna - ja tylko wciskałam spust migawki :)
Sama przyjemność!
Później zamieniłyśmy się rolami.
Dziękuję za piękne zdjęcia i dobrą zabawę!
Fotograf - Marta Bagińska
Zapraszam też do obejrzenia pięknych zdjęć wykonanych w tym samym dniu przez Gosię:
http://okiemrzaby.blogspot.com/
Subskrybuj:
Posty (Atom)