wtorek, 10 lipca 2012

Zmagania z górami

Dzięki Uli i Pawłowi udało mi się w ostatnim czasie wspiąc na wyżyny.
Wyżyny moich możliwości.

Czasami było mocno pod górkę.
Czasami świeciło mocne słońce.
Czasami padał deszcz.
Czasami na trasie leżał jeszcze śnieg.
Czasami mgła odbierała nam oddech.

Zawsze były piękne widoki.
Zawsze była satysfakcja z dotarcia na szczyt.
Zawsze były emocje, które przeżywaliśmy wspólnie.
Zawsze była radośc ze wspólnego wędrowania.
Zawsze były z nami aparaty - Ula w kolorze, ja na czarno-biało.

Zaczęliśmy w maju - od Pradziada w Jesenikach.




Później, w czerwcu były 4 dni w Tatrach.





W lipcową niedzielę weszliśmy na Turbacz w Gorcach.


fot. Ula


Jutro, najdalej pojutrze nadrobię na blogu zaległości książkowe :)

1 komentarz: